sobota, 2 listopada 2013

Nie poddam się

Dzień upłynął mi jak każda sobota. W pracy byłam i w sumie tyle. Wieczorem siedziałam przed kompem, jeszcze trochę pracując. Cały czas zastanawiam się, jak ogarnę prowadzenie drugiej firmy. Nie jestem tam sama, mam wspólniczkę, dobrą przyjaciółkę. Musimy w najbliższym czasie zacząć poważnie siedzieć nad tym wszystkim. Oprócz dwóch małych firm mam jeszcze 2 prace, także na razie mi wystarczy.

Posiedzę jeszcze tylko chwilę, bo jutro muszę wstać koło 8. W niedzielę też oczywiście pracuję, nawet więcej niż w sobotę. Nieźle dręczy mnie teraz głód, ale pech. Dzisiaj narodziło się we mnie jeszcze więcej motywacji, więc się nie poddam. Czuję, że będzie dobrze.

02.11. - sobota
7:50 - 2 kromki chleba pełnoziarnistego (180) z twarogiem (20)
jajko - 80
10:30 - kawa z mlekiem - 20
11:00 - banan - 115
12:00 - mały kawałek mięsa, surówka - ok. 200
13:30 - baton proteinowy - 180
Razem: 795 kcal
Ruch: 1h sprzątania




7 komentarzy:

  1. Świetnie ci idzie zawsze czytając twoje notki zastanawiam się jak wytrzymujesz taki natłok pracy. Z to cię podziwiam jednak martwie się że możesz się przez to przemeczać

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też Cię podziwiam! Twoje notki mnie strasznie motywują, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. W niedziele będziesz pracowała:< ? Dobrze że chociaż nie siedzisz nad tym sama, wspólnicy czasem się przydają.
    Znajdujesz jakikolwiek czas na odpoczynek?
    Zazdroszczę bilansu, jednak mam nadzieję że mój od dnia jutrzejszego też będzie całkiem niezły ;)

    Trzymaj się chudo! :*

    http://nigdy-nie-patrz-za-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zawsze zapracowana :)
    jak naprawdę nie wiem jak dajesz radę nie jeść tak od 15, a wczoraj to już wgl, bo od 13. ja muszę trzymać się tych no 3 godz między posiłkami, bo jakbym wszystkie tak do 13 zjadła, to na pewno bym nie wytrzymała.
    Byle więcej takich dni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie poddawaj się. ja też zaczynam walczyć o siebie. po raz kolejny, ale mam tteraz wszystko co potrzeba by mi się dało <3 powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny bilans,a co do pracy,jak zwykle pracujesz ogrom czasu. W sumie to wiesz,w przyszłości,też chciałabym wyjechać za granicę i też dużo pracować,może pomagać charytatywnie,ale przeraża mnie wizja,samej w obcym kraju. I do tego język,w szkole nie mam nauczycieli na najwyższym poziomie,a nie mam pieniędzy na korepetycje,ale chciałabym.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, strasznie wiele nakładasz siebie na barki. Mam nadzieję, ze się nie załamiesz pod tym wszystkim i ogarniesz sobie wszystko.
    Każdy ma jakiś tam cel, nawet Ty tak ciężko pracując, moze kiedyś zaczniesz się zastanawiać "dla kogo?".

    OdpowiedzUsuń